Czy istnieją toksyczne substancje chemiczne w tamponach?

Czy to możliwe, że dzisiejsze kobiece produkty higieniczne narażają mnie na rakotwórcze chemikalia?

Niestety to pytanie nie ma prostej odpowiedzi.

Są toksyny wokół nas

Rzeczywistością dzisiejszego życia jest to, że jesteś bombardowany wieloma ekspozycjami chemicznymi. Substancje chemiczne są wszędzie. Są w jedzeniu, ubraniach, makijażu i produktach do pielęgnacji skóry, aby wymienić tylko kilka codziennych ekspozycji.

Wiele z tych chemikaliów wiąże się z rakiem i innymi problemami medycznymi.

Spójrzmy na obawy dotyczące dzisiejszych kobiecych produktów higienicznych, w szczególności krajowych marek tamponów i podkładek. Te produkty są wykonane z bawełny i to właśnie bawełna zawarta w tych produktach stanowi potencjalny problem.

Jaki jest problem z bawełną GMO?

Poświęćmy chwilę na sprawdzenie produkcji bawełny i koncepcji uprawy GMO (organizm genetycznie zmodyfikowany).

Przez około dwadzieścia lat większość hodowców bawełny używała nasion zmodyfikowanych tak, aby miały odporność na główny herbicyd znany jako glifosat. Oznacza to, że rolnicy mogą używać tego herbicydu do zabijania chwastów na swoich polach, nie martwiąc się o to, że szkodzi to uprawom bawełny. Nic dziwnego, ponieważ łatwiej jest rozpylać chwasty niż usunąć je ręcznie lub maszynowo, rolnicy zaczęli używać coraz więcej tego herbicydu.

Problem polega na tym, że chociaż bawełna jest odporna na działanie herbicydu glifosatu, substancja chemiczna jest wciąż absorbowana przez roślinę. A ponieważ substancja chemiczna znajduje się w bawełnie, znajdzie się również w bawełnie wyprodukowanej z rośliny. Ostatecznie produkt końcowy wytwarzany z bawełny może również zawierać pewną ilość substancji chemicznej.

O co tyle szumu?

Potencjalny problem leży w konkretnej substancji chemicznej. Glifosat należy do klasy substancji chemicznych znanych jako substancje zaburzające gospodarkę hormonalną. Zgromadzenie dowodów doprowadziło do uznania glifosatu przez Światową Organizację Zdrowia za prawdopodobny ludzki czynnik rakotwórczy.

Substancje chemiczne zaburzające gospodarkę hormonalną lub EDC mogą działać jak naturalnie występujące hormony w twoim ciele. Ekspozycja na te chemikalia może następnie zakłócać ważne procesy zachodzące w twoim ciele. To zakłócenie pewnych ścieżek biologicznych może prowadzić do rozwoju choroby.

Zaczynamy rozpoznawać problemy zdrowotne tej klasy chemikaliów. Uważa się, że ekspozycja na rozwijający się płód może być czasem, gdy te chemikalia mają jeden z najbardziej znaczących wpływów na przyszłe zdrowie. Z tego powodu American College of Obstetricians and Gynecologists wraz z American Reproductive Medicine Society opublikowały oświadczenie zachęcające lekarzy do dyskusji na temat ekspozycji środowiskowych, w tym niektórych chemikaliów, szczególnie przed iw czasie ciąży.

Jakie narażenie może oznaczać dla twojego zdrowia reprodukcyjnego

Kumulują się dane sugerujące związek z EDC (w tym glifosat występujący w bawełnie) z kilkoma warunkami, w tym między innymi:

Czy są naprawdę niebezpieczne?

Jak już mówiłem, jest to skomplikowane pytanie.

Prawdopodobnie w tym momencie najlepszą odpowiedzią jest "Nie wiemy". Prawdopodobnie ilość glifosatu w produktach higieny kobiecej jest stosunkowo niewielka.

Jeśli chodzi o hipotetyczne ryzyko narażenia, tampon stanowiłby bardziej znaczącą ekspozycję, ponieważ jest zużyty wewnętrznie. Chociaż pochwa jest błoną śluzową, przez którą można wchłonąć substancję chemiczną, nie wiemy na pewno, czy tak naprawdę się dzieje i czy rzeczywiście absorbuje glifosat.

Prawdopodobnie w twoim codziennym życiu masz znacznie większe ekspozycje na tę klasę chemikaliów.

Biorąc to pod uwagę, możesz zdecydować się na uniknięcie tego szczególnego potencjalnego narażenia. W takim przypadku można uniknąć stosowania glifosatu za pomocą alternatywnych produktów higienicznych dla kobiet. Te opcje są często określane jako zielone alternatywy i obejmują:

> Źródło:

Diamanti-Kandarakis E i in., Endocrine Review of Chemicals: The Endocrine Society Scientific Statement, Endocrine Review, 30 (4) 293-342